czwartek, 13 lipca 2017

41. (12)

Brennan
W trakcie próby z The Heirs dostaję telefon. Odbieram go, przepraszając zespół.
- Dzień dobry. Dzwonię ze szpitala w Santa Barbara. Pani Lovelis trafia do nas w złym stanie. Pana numer był ostatnio wybrany, więc zadzwoniłem. Może pan przyjechać? - słyszę w słuchawce i czuję szybkie bicie swojego serca.
-  Tak. Niebawem będę. - odpowiadam i rozłączam się.
Szybko wsiadam w samochód i jadę do szpitala. Cały czas martwię się o Nię.

Na miejscu uzyskuję niewiele informacji. Znaleźli ją na ulicy, prawdopodobnie wdała się z kim w szarpaninę. Jest aktualnie na porodówce, lekarze ratują życie jej i dziecka. Chodzę w koło zdenerwowany, ale w końcu nie mam już sił. Siadam na korytarzu i czekam. Niebawem przyjeżdża także mama Nii, pani Ana Lovelis z Reną, Casey'em i Mirandą. Rozmawiamy cicho, zastanawiając się jak do tego doszło.

Godziny mijają, a jak nie ma nowych wieści tak nie ma.
Zasypiam na szpitalnym krześle, gdy nagle do moich uszu dobiega głos lekarza.
- Państwo spokrewnieni z panią Lovelis? - pyta.
- Tak. To jej mama, jej siostra i jej przyjaciele. - wskazuje na nich. - Ja jestem jej byłym chłopakiem.
- Dobrze, tak więc stan Nii jest stabilny. Dziecko także jest zdrowe. Gratuluję, ma pan syna. - ściska mi dłoń. - Niech pan do niej idzie. Na pewno się ucieszy. - dodaje i znika za drzwiami.
Chwilę się waham, więc najpierw odwiedza ją mama z Reną. Ja w tym czasie wyskakuję do sklepu kupić jakiegoś miśka. Gdy wracam, w końcu decyduje się przekroczyć próg sali, gdzie leży moja ukochana.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

1 komentarz:

  1. Odwagi Brennan!
    Teraz już wszystko się ułoży.
    Pozdrawiam i czekam co dalej.

    OdpowiedzUsuń