✩Nia✩
Brennan przepuszcza mnie w drzwiach, a jak na zawołanie jego matka
Denise przychodzi i zaczyna mnie ściskać.
- Nia, jak miło Cię widzieć. Chodź ze mną kochaniutka, mam twój ulubiony
sok. - ciągnie mnie za rękę do kuchni.
Trudno będzie mi powiedzieć jej prawdę, bo kiedyś w końcu będę
musiała. Pani Benko jest naprawdę wspaniałą osobą i niech się Bren cieszy, że
ją ma.
- Słońce, nie męcz jej tak. Chyba wystarczy, że Bren się ciągle o nią
troszczy. Zobacz, że nie jest już taka chuda. - Matt, ojciec chłopaka, także
przychodzi do kuchni. Na jego słowa spoglądam się w dół. Widać już lekki zarys
brzuszka. - Fajnie, że znów nas odwiedziłaś. - dodaje i przytula mnie na
powitanie.
Stresuje mnie to wszystko. Czuję, że braknie mi powietrza.
- Zaraz wracam. - wychodzę, podpierając się ścian. Kręci mi się w
głowie. Tracę równowagę i wpadam na Brennana.
- Nia... - łapie mnie mocno i przytula. - Widzisz, teraz masz za to
swoje niejedzenie. - dodaje i siada ze mną na kanapie.
- Słabo mi. - mówię i opieram głowę na jego ramieniu.
- Spokojnie. Oddychaj. Zaraz będzie lepiej. - szepta czule. - Coś Cię
boli? - pyta z troską w oczach.
- Trochę brzuch. Ale pewnie masz rację. To z głodu. - kłamię.
Jadłam w nocy, a to wszytko ze stresu. Nie wiem jak długo jeszcze dam
radę ukrywać ciążę. To już trzeci miesiąc.
- Niedługo będzie obiad. - mówi i całuje mnie w czoło.
Przy nim czuję się bezpiecznie. Żałuję tego co wydarzyło się między
mną a Calumem, bo teraz to bezpieczeństwo tracę. Lada moment nie będzie przy
mnie Brena.
Zgodnie z tym co chłopak mówił, niebawem na stole pojawia się obiad.
Siadamy w czwórkę i zaczynamy jeść. Tylera na całe szczęście nie ma. Pani
Denise zagaduje mnie odnośnie naszego związku, a pan Matt bardziej interesuje
się muzyką. Atmosfera jest naprawdę przyjemna.
- A właśnie synu, mówiłeś coś, że planujesz się, no wiesz... Dziś,
teraz... - zaczyna jego matka.
Spoglądam na chłopaka.
- To jeszcze nie ten moment. - odpiera, skubiąc jedzenie.
- Oj Brennan, Brennan... Specjalnie to zaplanowałeś, a teraz co? -
chwyta jego dłoń.
- Aż tak Ci na tym zależy!? - chłopak podrywa się z miejsca. - To
patrz! - pada przede mną na kolano i bierze moją rękę. - Szatanio Angeliko
Morze Enea wyjedziesz za mnie? - pyta, pokazując drobny złoty pierścionek z
diamentem.
- Brennan, ja... Nie mogę. - podnoszę się z miejsca. - Nie zasługuję
na twoją miłość. - odwracam się i wychodzę.
To wszystko zaszło już za daleko.
✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩
Myślę, że rodzina Brennana tak kocha i akceptuje Ni, że mogłaby śmiało powiedzieć prawdę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na next.