czwartek, 18 maja 2017

32. (3)

Nia
Brennan przepuszcza mnie w drzwiach, a jak na zawołanie jego matka Denise przychodzi i zaczyna mnie ściskać.
- Nia, jak miło Cię widzieć. Chodź ze mną kochaniutka, mam twój ulubiony sok. - ciągnie mnie za rękę do kuchni.
Trudno będzie mi powiedzieć jej prawdę, bo kiedyś w końcu będę musiała. Pani Benko jest naprawdę wspaniałą osobą i niech się Bren cieszy, że ją ma.
- Słońce, nie męcz jej tak. Chyba wystarczy, że Bren się ciągle o nią troszczy. Zobacz, że nie jest już taka chuda. - Matt, ojciec chłopaka, także przychodzi do kuchni. Na jego słowa spoglądam się w dół. Widać już lekki zarys brzuszka. - Fajnie, że znów nas odwiedziłaś. - dodaje i przytula mnie na powitanie.
Stresuje mnie to wszystko. Czuję, że braknie mi powietrza.
- Zaraz wracam. - wychodzę, podpierając się ścian. Kręci mi się w głowie. Tracę równowagę i wpadam na Brennana.
- Nia... - łapie mnie mocno i przytula. - Widzisz, teraz masz za to swoje niejedzenie. - dodaje i siada ze mną na kanapie.
- Słabo mi. - mówię i opieram głowę na jego ramieniu.
- Spokojnie. Oddychaj. Zaraz będzie lepiej. - szepta czule. - Coś Cię boli? - pyta z troską w oczach.
- Trochę brzuch. Ale pewnie masz rację. To z głodu. - kłamię.
Jadłam w nocy, a to wszytko ze stresu. Nie wiem jak długo jeszcze dam radę ukrywać ciążę. To już trzeci miesiąc.
- Niedługo będzie obiad. - mówi i całuje mnie w czoło.
Przy nim czuję się bezpiecznie. Żałuję tego co wydarzyło się między mną a Calumem, bo teraz to bezpieczeństwo tracę. Lada moment nie będzie przy mnie Brena.

Zgodnie z tym co chłopak mówił, niebawem na stole pojawia się obiad. Siadamy w czwórkę i zaczynamy jeść. Tylera na całe szczęście nie ma. Pani Denise zagaduje mnie odnośnie naszego związku, a pan Matt bardziej interesuje się muzyką. Atmosfera jest naprawdę przyjemna.
- A właśnie synu, mówiłeś coś, że planujesz się, no wiesz... Dziś, teraz... - zaczyna jego matka.
Spoglądam na chłopaka.
- To jeszcze nie ten moment. - odpiera, skubiąc jedzenie.
- Oj Brennan, Brennan... Specjalnie to zaplanowałeś, a teraz co? - chwyta jego dłoń.
- Aż tak Ci na tym zależy!? - chłopak podrywa się z miejsca. - To patrz! - pada przede mną na kolano i bierze moją rękę. - Szatanio Angeliko Morze Enea wyjedziesz za mnie? - pyta, pokazując drobny złoty pierścionek z diamentem.
- Brennan, ja... Nie mogę. - podnoszę się z miejsca. - Nie zasługuję na twoją miłość. - odwracam się i wychodzę.
To wszystko zaszło już za daleko.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

1 komentarz:

  1. Myślę, że rodzina Brennana tak kocha i akceptuje Ni, że mogłaby śmiało powiedzieć prawdę!
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń