czwartek, 27 kwietnia 2017

29.

Specjalna dedykacja dla Rebel Yell <3

Brennan
W ramach randki Brandon zabrał mnie na koncert Andy'ego Blacka. Utwory z płyty 'The Shadow Side' na żywo brzmią niesamowicie. Podczas 'The Void' Hudson przytula się do moich pleców i razem ze mną kołysze się w rytm piosenki. Prawie wszystkie dłonie opadły w dół, tylko nieliczni nagrywają występ idola. Wśród tłumu dostrzegam ją ~ moją Nię Lovelis. Czarnowłosa wymienia czułe spojrzenia z Calumem Hoodem. Czuję, charakterystyczne dla ostatnich wydarzeń, ukucie w sercu.
Perfekcyjna zazdrość.
Odwracam głowę w stronę sceny i próbuję o niej zapomnieć. Jednak jest to silniejsze ode mnie. Ponownie zerkam jej stronę i napotykam jej wzrok. Uśmiechamy się do siebie przez moment, by po chwili znów skupić się na pięknu wykonywanej przez Andy'ego muzyki.

Po koncercie czekamy pod klubem na Nię. Brandon uspokaja mnie, mówiąc, że to tylko moja przyjaciółka i fakt, że tyle się do siebie nie odzywaliśmy, nic w tej relacji nie zmienił.
- Bren, chciałabym byście się poznali. - Nia przerywa naszą rozmowę i przedstawia mnie z Calumem.
Nie pozostaję dłużny i przedstawiam jej Brandona. Rozmowa nie klei się zbytnio.
- Idę już do busa. - Cal cmoka Nię w policzek i odchodzi.
Spoglądam na nią i już wiem co chce powiedzieć.
- Przepraszam za wszystko. - wypala w końcu.
- To ja przepraszam. - mówię i chwytam jej dłoń.
Zerkam na Hudsona i szeptam ciche 'Przykro mi, ale nadal ją kocham.'.
- Jest tyle rzeczy, które powinnam Ci powiedzieć... Zacznę od tego co łączy mnie z Cal...
- Nie musimy nic mówić. - przerywam jej, cytując fragment z piosenki Blacka.
- Ale... - zaczyna, by jednak mi wszystko wyjaśnić, ale uciszam ją długim, delikatnym pocałunkiem.
Wszystkie wspólne wspomnienia przelatują mi przed oczami. Dzień kiedy ją poznałem, kiedy tańczyliśmy w światłach ulicznej latarni, kiedy byliśmy razem na studniówce i wiele innych.
- Nia... - patrzę jej prosto w oczy. - Chcę, byś znów była tylko moja.
- Ja też chcę, byś był tylko mój. - złącza nasze usta w czułym pocałunku.
Gdyby nie te wszystkie wydarzenia, uczucia i zazdrość zapewne nie trzymałbym teraz Lovelis w ramionach i ona doskonale o tym wie, bo czuje to samo.
- Ta perfekcyjna zazdrość to najlepsza część mnie... - śpiewamy w tym samym czasie, a następnie wybuchamy śmiechem. Jak zwykle myślimy podobnie.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩
Nie wierzę, że to już koniec. To tak szybko minęło... 29 tygodni z Brennanem i Nią wydają się dziś jak zaledwie kilka dni.
Jakiś czas temu wspominałam o drugiej części... Powstała, czeka na publikację, a pierwszy jej rozdział już za tydzień o stałej porze.
Na koniec dodam tylko, że warto posłuchać Andy'ego, o którym była mowa w dzisiejszym rozdziale oraz piosenki tytułowej "Perfect Jealousy" zespołu False Puppet.
Dziękuję za przeczytanie pierwszej części i zapraszam na drugą <3

czwartek, 20 kwietnia 2017

28.

Nia
Kolejnego ranka siadamy całym zespołem do śniadania. Rena z wielką czułością dokarmia Casey'a, a Miranda z uśmiechem na ustach opowiada o swoim nowym chłopaku.
- Musicie koniecznie go poznać. - kończy swoją wypowiedź.
- A powiesz nam chociaż jak się nazywa? - Cas jako pierwszy odważa sie o to zapytać.
- Tyler. - odpiera ze spokojem Miri, odgarniając spadające jej oko pasemko włosów.
- Benko? - pytam, by się upewnić.
- No tak. Coś w tym złego?
- Nie znasz go. Wywiózł mnie, uwięził w piwnicy, chciał zabić. - wyznaję, a przed oczami znów pojawiają mi się wydarzenia z tamtego felernego dnia.
- Mówisz tak, bo to brat twojego byłego. Nie jest zły. Powiedział mi wszystko o sobie. Kocha mnie, ja kocham jego. - Miller upiera się przy swoim.
- Nie Miri. Mówię to, bo się o Ciebie martwię. Nie wiesz jak tyle zarobił... On morduje ludzi na zlecenie. - nie szczędzę słów. Niech pozna prawdę.
- Wiem o tym, ale dzięki mnie z tym skończył. Daj mu jeszcze jedną szansę. - blondynka wlepia we mnie błagalny wzrok.
- Okay. Ale potem nie mów, że nie ostrzegałam. - poddaję się w końcu.
- Świetnie. Zaproszę go jutro do nas na obiad. - Miranda wstaje z krzesła i z radością biegnie, by zadzwonić do Tylera.

Obiad z Tylerem mija w spokoju, chłopak przeprasza mnie za wszystko. Godzimy się. Może i wiele się w moim życiu przez niego zmieniło, nie mam mu tego za złe. Jestem teraz z Calumem i jest dobrze. Fakt, że jest z Mirandą ma spory wpływ na to, że nie traktuję go jak wroga. Życzę im szczęścia razem.

Nadchodzi piątek wieczór. Szykuję się na koncert Andy'ego, gdzie udajemy się całym zespołem wraz z Calem. Ubieram luźne ubrania, robię subtelny makijaż i rozczesuję włosy. Gdy jestem gotowa, wychodzę przed hotel, gdzie czeka na mnie mój chłopak. Witamy się całusem w policzek i razem z Reną, Casey'em i Mirandą jedziemy do klubu. Wśród długiej kolejki do wejścia zauważam znajome ombre loki. Brennan także tu jest.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

czwartek, 13 kwietnia 2017

27.

Brennan
Późnym wieczorem wracam do siebie. Po drodze mijam hotel, w którym tymczasowo zatrzymał się Tyler. Postanawiam go odwiedzić. Pcham ręką wielkie szklane drzwi i wchodzę do holu. Pytam w recepcji o numer pokoju, a następnie kieruję się do odpowiedniego. Pukam cicho, ale nie słyszę odpowiedzi. Za to do moich uszu docierają stłumione krzyki jakiejś dziewczyny. Nie waham się ani chwili i wkraczam do pomieszczenia. Dostrzegam brata, który przyciska do ściany szczupłą blondynkę.
- Tyler, chciałbym porozmawiać. - mówię wyraźnie i spokojnie.
Brat odwraca się i wymierza cios prosto w moją twarz. Udaje mi się odskoczyć w ostatniej chwili.
- Bren, co Ty tu do cholery robisz? Zapraszałem? - patrzy na mnie wściekły. - Rozmawiać nie mamy o czym. Wyjdź.
- Nie wyjdę. Nie pozwolę, byś skrzywdził, a co gorsza zabił, kolejną niewinną kobietę. - przeciwstawiam mu się.
- Tyler to prawda? - blondynka zabiera głos, a ja dopiero rozpoznaję, że to Miranda.
- No co Ty, kochanie. - prycha. - Bren jest po prostu zazdrosny. Perfekcyjnie zazdrosny.
- Wcale nie. Mam na to dowody. - zaprzeczam.
Miranda patrzy raz na mnie, raz na mojego brata. Czuję się okropnie w tej sytuacji.
- Jak mogłeś mnie tak okłamać? - Miri w końcu przerywa ciszę. W jej oczach widzę łzy. - Myślałam, że naprawdę mnie kochasz...
- Bo tak jest. - Tyler chce ją objąć, ale ta się od niego odsuwa.
- Sądzisz, że Ci uwierzy? - pytam, patrząc na niego ze złością. - Po tym wszystkim co zrobiłeś... Zapomnij. - podnoszę ton głosu. - Pobiłeś mnie tak, aż straciłem pamięć. Wmówiłeś mi, że jestem gejem. Zamordowałeś sporo dziewczyn. Skrzywdziłeś Nię. - wymieniam.
- Dość! Wyjdź stąd Brennan! - brat pcha mnie do drzwi.
- Okay. Wychodzę. Tylko zapamiętaj, od tej chwili nie masz brata. - opuszczam jego pokój.
Ostatni raz rzucam wzrokiem na białe drzwi z numerem 128 i ruszam do wyjścia.
Wszystkie wydarzenia z ostatnich kilku miesięcy zmieniły mnie jak nigdy. Stałem się z jednej strony twardszy, tak że umiem się postawić bratu. Za to z drugiej... Jestem bardziej wrażliwy, często pogrążam się we wspomnieniach. To wszystko jest tak cholernie trudne. Najtrudniejsze jest jednak życie bez niej... Życie bez Nii Lovelis.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

czwartek, 6 kwietnia 2017

26.

Brennan
Mija sporo czasu od kiedy ostatni raz rozmawiałem z Nią. Od tamtej nocy nie wymieniliśmy ani jednego słowa.
Leżę w swoim łóżku, tuląc do siebie Brandona. Jego czarne loki uroczo opadają mu na oczy, gdy śpi. Jest 3 w nocy, a ja nadal nie mogę zmrużyć oka. Wpatrując się w sufit lub w śpiącego Hudsona, odliczam czas.
Trzy miesiące od utraty pamięci.
Dwa miesiące związku z Brandonem i tyle też życia bez Nii.
Cztery dni do koncertu i randki.
Zamykam oczy, otulam się zapachem chłopaka i próbuję zasnąć. Gdy w końcu mi się udaje, koszmar z Tylerem w roli głównej powraca.

Gdy o ósmej rano dzwoni budzik chłopaka, oboje wstajemy by zjeść śniadanie i pojechać do niego na próbę. Cały poranek jestem jakiś nieobecny, zamyślony. Jeśli nie myślę o Nii to o śnie z bratem. Co najgorsze, ona się do mnie nie odzywa, a sen coraz bardziej przypomina prawdę.
- I raz! I dwa! I... Bren, Ty w ogóle mnie słuchasz? - Savannah wyraźnie poirytowana moim zachowaniem podchodzi bliżej. - Gramy 'What You Want' nie 'Ecliptic'.
- Sorry. Coś mi się pomyliło. - mruczę pod nosem i ganię się w myślach za to kłamstwo. Wcale mi się nie pomyliło, po prostu zbyt wiele myślę o Lovelis.
- Zaczynamy jeszcze raz! - wraca na swoje miejsce i odlicza.
Wybijam rytm jak należy, ale nie trwa to zbyt długo. Dochodząc do refrenu łamię pałeczkę pod naciskiem siły. Klnę pod nosem. Eian spogląda na mnie z politowaniem, a Alex podaje chusteczkę. Skaleczyłem się w dłoń. To już chyba dziesiąty raz w tym tygodniu, a mamy przecież dopiero wtorek. Ogarniam się szybko i przynoszę nowy komplet pałeczek. Wznawiamy próbę. Mój wzrok ciągle wędruje w stronę Brandona. Co prawda chłopak jest przystojny i jest nam razem dobrze, ale w moim sercu nadal tli się malutki płomyk miłości do Nii. To czy ugaszę czy rozpalę uczucie zależy tylko od niej.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩