czwartek, 23 marca 2017

24.

Nia
Mijają kolejne dni. Calum jest naprawdę kochany. Ostatnio zabrał mnie na obiad do restauracji, co nie przyniosło dobrego skutku.
- Nia, myślałam, że się przyjaźnimy. - Miranda spojrzała na mnie z łzami w oczach.
- Bo tak jest. - chcę ją objąć, ale ta się odsuwa.
- Wiedziałaś co czuję, a jednak! Wszyscy teraz mówią tylko o tym jak Ty i Całym uroczo razem wyglądacie! Zawiodłam się na Tobie. - ciągnie nosem i obraca się do mnie tyłem.
- Miri przepraszam. Nie zrobiłam tego celowo. To Cal zaczął... - próbuję jej wytłumaczyć sytuację.
- Nie chcę tego słuchać! - przerywa mi i klęka przy łóżku, spod którego wyciąga swoją walizkę. - Wszyscy wiedzieli tylko nie ja! Rena Was razem widziała w toalecie, Casey'owi ciągle się zwierzałaś, a Luke, Mike, Ash, Arzaylea i Bryana wiedzieli od Cala! - krzyczy, jednocześnie płacząc i pakując swoje rzeczy.
- Miri, proszę daj mi to wyjaśnić. - mówię delikatnie i chwytam jej dłoń.
- Nie nazywaj tak mnie! - warczy i wyrywa rękę z mojego uścisku.
Zrezygnowała wychodzę z tourbusa i idę do Hooda. Chłopak od razu mocno mnie przytula. O nic nie pyta, więc nic nie mówię. Wtulam się w niego mocniej i zamykam oczy. Skupiam się na oddychaniu, zapominając o świecie.

Wieczorem udajemy się do klubu na kolejny koncert.
- Co Ty narobiłaś!? - Casey wydziera się na mnie od wejścia.
- Miranda przez Ciebie odeszła z zespołu! - dodaje Rena.
- To nie moja wina, że Calum wybrał mnie. - próbuję się bronić, ale oni i tak mnie nie słuchają.
Krzyczą i wymachują rękami jakbym co najmniej człowieka zabiła.
- Skoro tak stawiacie sprawę to ja także odchodzę! - oznajmiam i opuszczam klub, trzaskając drzwiami.
Cała zapłakana biegnę, sama nie wiem gdzie, gdy wpadam prosto w ramiona Caluma.
- Cii... Spokojnie. Wszystko dobrze kochanie. - gładzi mnie po plecach.
- Ale Cal... - szlocham. - Miranda odeszła z zespołu przez nasz związek, Rena i Casey się ode mnie odwrócili, więc też ich opuściłam...
- Nia, to nierozsądne. - stwierdza. - Wrócisz do nich i przeprosisz. A o Mirandę się nie martw. Porozmawiam z nią. - odsuwa się o kawałek i patrzy mi prosto w oczy. - Tylko przestań płakać. - dodaje i ociera z mojej twarzy łzy.
Uśmiecham się do niego delikatnie, dziękuję za radę i wracam do klubu.
- Rena, Casey... Chciałabym przeprosić. - mówię ze skruchą, lecz oni ani zamierzają mi wybaczyć. Siostra znów na mnie krzyczy, a Moreta ją w tym popiera.
Po prostu cudownie...

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

1 komentarz:

  1. Nia nabroiła i to ostro... Przewidywałam to.
    Ale reszta pewnie w końcu jej wybaczy.
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń