czwartek, 1 czerwca 2017

34. (5)

Nia
Wyznanie Brennanowi prawdy nie było łatwe. Szkoda tylko, że nie wysłuchał mnie do końca.
- Brennan... - uderzam w drzwi sypialni ręka i osuwam się po ścianie załamana.
Łzy spływają po mojej twarzy. Drugi raz go straciłam. Drugi raz. To wszystko jest takie cholernie trudne.

Gdy zapada zmrok, upewniam się czy Benko śpi. Wchodzę po cichu do pokoju i pakuję resztę swoich rzeczy do walizki. Zamykam ją i ostatni raz spoglądam na ukochanego. Wyprowadzam się, tak jak planowałam wcześniej.

Parkuję auto pod domem matki. Na zegarze widnieje godzina 22:40. Wysiadam i kieruję się do drzwi. Staram się być tak cicho jak potrafię, jednak tuż przy wejściu wpadam na szafę. Klnę pod nosem i staram uspokoić.
- Co tu jest grane? - mama schodzi po schodach z wałkiem do ciasta.
- Wróciłam. - odpowiadam i stawiam walizkę przed nią.
- Żartujesz sobie? Przecież Brennan... - zaczyna.
- To koniec. Rozstaliśmy się. - przegrywam jej. - Mogę się u Ciebie zatrzymać? - pytam.
- Przecież to twój dom, córeczko. - obejmuje mnie ramieniem. - Późno już... Połóż się spać, a rano porozmawiamy.
Kładę się w swoim pokoju i próbuję spać. Nie jest to łatwe, ale w końcu mi się udaje.

Rano, podczas śniadania, mówię mamie Anie całą prawdę. O tym, że będę miała dziecko z Calumem, że o to Brennnan się wściekł itd..
- Wszystko się ułoży, zobaczysz. - przytula mnie. - Muszę już iść. Dasz sobie radę sama z bagażami? - pyta, ruszając do drzwi.
- Tak. Pewnie. - odpieram.
Gdy zostaję sama, siadam pod ścianą i zaczynam płakać. Jeszcze nigdy nie potrzebowałam tego tak bardzo jak teraz.

- Jak mogłaś? - pyta Miranda, gdy wpadam do jej domu bez zaproszenia.
- Miri, nie mogłam z nim być. Rozumiesz? - odpieram i wypijam szybko całą butelkę wody mineralnej stojącą na szafce.
- Nie, nie rozumiem. Nia, Brennan to idealna partia dla Ciebie. Popełniłaś totalne głupstwo. - spogląda na mnie.
- Może i jest fajny, ale… Nie umiem. Pod moim sercem żyje dziecko innego. - odpowiadam i siadam na krześle.
- To bez sensu. Jesteście sobie pisani skoro udało się Wam ponownie być razem… A po za tym, lepszego materiału na przyszłego męża niż Benko nie znajdziesz. - staje przede mną.
- Już sama nie wiem. - wzdycham, odwracając wzrok. - To wszystko jest tak cholernie trudne. Trudniejsze niż się wydaje…
- Myślę, że powinnaś zastanowić się nad tym wszystkim jeszcze raz. - radzi.
- Dzięki. Zawsze mogę na Tobie polegać… - wstaję i lekko ją obejmuję.
- Miranda, skarbie. - Tyler Benko wpada do kuchni, gdy nagle mnie zauważa. - O, masz gościa. Przyjdę później. - wysyła jej całusa i wychodzi.
- Wy nadal razem? - pytam.
- Tak. Z każdym dniem jest coraz lepiej. Zaczął normalnie pracować.
- No tak. - wstaje z krzesła. - Będę się zbierać. - żegnam się i wychodzę.
Nie mogę nawet słyszeć o nim. Gdyby nie jego głupie pomysły, wszystko byłoby inaczej i nigdy nie łączyłoby mnie nic z Calumem.

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

1 komentarz:

  1. Dobre rady Mirandy nie zawsze są skuteczne. Ni potrzebuje czasu...
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń