czwartek, 9 lutego 2017

18.

Brennan
Udałem się na randkę z Brandonem. Byliśmy w kawiarni, a później zabrał mnie na koncert Hey Violet.
Przy perkusji dostrzegam Nię. Gdy nasze spojrzenia się spotykają, smutnieje i po ukończeniu utworu ucieka za kulisy. Robi mi się żal. Cierpi przeze mnie. Czemu jestem takim kretynem i o wszystkim jej mówię? Ona mnie kocha, nie powinna słyszeć o mojej randce z Brandonem.
Zespół zaczyna grać akustycznie, a Hudson obejmuje mnie ramieniem. Przypomina mi się jak kiedyś ja obejmowałem tak Lovelis, gdy z okazji moich urodzin poszła ze mną na koncert 5 Seconds Of Summer. Strącam rękę chłopaka i podchodzę bliżej sceny.
Mijają dwa utwory i Nia wraca. Siada przy perkusji i zupełnie na mnie nie patrzy. Okay, możemy udawać, że się nie znamy, ale serca nie oszukamy.

Po koncercie odprowadzam Brandona do jego domu i wracam do siebie. Dzwonię do Nii i czekam aż odbierze. Jeden sygnał, drugi...
- Czego chcesz? - pyta złośliwie, choć wiem, że w rzeczywistości płacze.
- Ni, ja chciałem tylko zapytać jak poszedł koncert. - mówię delikatnie.
- Całkiem dobrze. Przecież Ty i ten twój kochaś to wiecie, bo byliście. - nie zmienia tonu.
- Chodzi Ci o Brandona? To dopiero pierwsza randka. Odpuść trochę. - mruczę lekko poirytowany.
Najpierw liczy, że ułożę sobie życie, a później strzela fochy z zazdrości.
- Jak mam odpuścić Bren, skoro nadal Cię kocham!? - wypala nagle, przerywając ciszę panującą na lini.
Nie wiem co odpowiedzieć. Słyszę szybkie i mocne bicie swojego serca.
- Nie wiem Ni. - odpieram. - Powiedz gdzie nocujesz, a przyjadę.
- W tym hotelu co kiedyś razem. - odpowiada i kończy połączenie.
Ubieram buty, wychodzę z domu i ruszam biegiem w kierunku hotelu, w którego nazwy nawet nie pamiętam. Dzięki Nia, chyba zapomniałaś, że wiem tyle ile mi powiedziano lub sobie przypominałem.
Zmuszam swój umysł do myślenia. Przed oczami zauważam duży biały budynek z napisem hotel, wokół las. Tak, już wiem gdzie!
Przyspieszam i gdy wpadam do holu tej budowli zatrzymuje mnie Casey.
- Czego tu szukasz? Chcesz kolejny raz ją zranić? - pyta, a żadne słowo nie chce mi przejść przez gardło.
Odpycham go ręką i wpadam do pokoju 220. Tego co zawsze...

✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩✩

1 komentarz:

  1. To takie słodziutkie, że do niej pojechał!
    Chociaż coś czuję, że to nie będzie wesołe spotkanie...
    Pozdrawiam i czekam na next.

    OdpowiedzUsuń