czwartek, 24 listopada 2016

7.

Nia
Popołudniu Rena znów do mnie przychodzi. Mówi, że porządnie wygarnęła Tylerowi.
- Zuch dziewczyna. - chwalę ją i opatruję niewielką ranę przy łuku brwiowym.
- Idziesz dziś na nasz koncert czy mamy odwołać show? - pyta.
- Pójdę. Chcę zapomnieć. - odpowiadam pewnie i już wiem, że moje życie od teraz się zmieni.
- Super. Niech ten głupi chłopak będzie perfekcyjnie zazdrosny o twoją karierę i perfekcyjne życie. - rzuca ze śmiechem. Ja również się uśmiecham.

Wieczorem wychodzę na scenę. Luźna bluzka i krótkie spodenki oraz trampki ~ wszystko w odcieniach czerni. Oczy mocno pomalowane, na ustach znów czerwona szminka. Rockowy wygląd, jednym słowem.
Siadam przy perkusji i zaczynam wybijać rytm. Instrumenty powoli się włączają, najpierw Rena z basem, potem Casey z gitarą. Miranda zaczyna śpiew. Ludzie krzyczą.
Przypomina mi się Brennan. On również był perkusistą i również traktował uderzenia w perkusję jak bicie serca jego muzyki.
Łzy napływają mi do oczu, obrazy rozmywają. Wstaję od perkusji, rzucam krótkie przepraszam i uciekam za kulisy. To wszystko mnie przerasta.

Wracam do domu z Reną. Dziewczyna próbuje mnie zrozumieć, lecz coś jej to nie wychodzi.
Bo ona nigdy nie miała chłopaka.
Siadam na kanapę w salonie i ignoruję cały świat. Panującą ciszę przerywa telefon od Channinga, gitarzysty False Puppet, kumpla Brena. Odbieram połączenie mimo ogarniającego mnie strachu.
- Nia? - pyta głos w słuchawce.
- Ttak... - odpowiadam niepewnie.
- Brennan się obudził! - krzyczy radośnie.
- Naprawdę? - nie wierzę w to co słyszę.
- Tak. Tylko jest jedna rzecz. On nikogo nie pamięta. - oznajmia już mniej entuzjastycznie.
- Co!? - wydaję dźwięk zdziwienia.
Jeśli Tyler go okłamie, Bren nie będzie mnie znał...

✩✩

czwartek, 17 listopada 2016

6.

Nia
- Czy Ty Brennanie, bierzesz sobie Szatanię Enea za żonę? - pyta urzędnik, a ja spoglądam na ukochanego wyczekująco.
Gdy w końcu otwiera usta, by odpowiedzieć, budzę się sama w swoim łóżku.
Cholerny sen.
Wstaję i schodzę do kuchni. Nalewam sobie wody do szklanki i siadam z nią na blat szafki. Zerkam na zegar.
3:10
Przypominają mi się wydarzenia minionego dnia i Brennan. Jego oczy pełne miłości i strachu. Jego zakrwawione ciało... Przypomina mi się także Tyler. Gnojek, który wszystko zniszczył.
Zeskakuję na równe nogi i udaję się z powrotem do sypialni. Zdejmuję z półki album i oglądam zdjęcia. Kiedyś byliśmy tacy szczęśliwi...

5:00
Kręcę się po domu bez celu. Posprzątałam, zrobiłam pranie... Jednak czuję ogromną pustkę. Dom bez Brennana, który czasami wpadał do mnie na noc, jest okropnie pusty i smutny.
Chwytam telefon i dzwonię do niego, mimo iż wiem, że nie odbierze. Wsłuchuję się w jego głos na automatycznej sekretarce i daję upust emocjom. Rzucam się na ziemię, krzyczę, płaczę... Dostaję obłędu.

9:00
Cyfry na zegarku zmieniają się powoli. Siedzę w salonie i tępo patrzę w ścianę. Wypatruję Brennana. Czekam aż pojawi się w drzwiach i mocno mnie przytuli.
Ale to nie nastąpi... On jest nieprzytomny.
W pewnym momencie drzwi drgają lekko, a następnie lekko otwierają. Zauważam w nich swoją siostrę, Renę.
- Nia, jedziesz na próbę? - pyta i podchodzi bliżej. - Siostra, co się stało? - przejmuje się mną.
- Brennan jest w szpitalu, nieprzytomny. - odpowiadam i wtulam się w nią. - Tyler wszystko zniszczył. - dodaję i wycieram nos ręką. - Z zazdrości. - wręcz szeptam.
- O rety! - krzyk wyrywa się jej z piersi. - Ja mu pokażę! - oznajmia i wychodzi z mieszkania.
Mam tylko nadzieję, że nie popełni znów jakiegoś głupstwa.

✩✩

czwartek, 10 listopada 2016

5.

Nia
Słyszę krzyki dobiegające z parteru. Brennan przyjechał mnie uratować! Moja nadzieja jednak szybko gaśnie, gdyż dźwięki milkną, a Tyler zjawia się w piwnicy.
- Tylko nikomu nic nie mów! - grozi.
- Nawet nie mam jak. Zamknąłeś mnie tutaj. - odpowiadam. - Jeśli powiesz mi co z Brennanem, spełnię jedno twoje marzenie... - zagryzam seksownie wargę.
- Jest nieprzytomny w salonie. Pogotowie zaraz po niego przyjedzie. - oznajmia nie wyrażając żadnych emocji.
- Co!? Mogę go zobaczyć? - pytam, nie wierząc w to co słyszę.
- Okay. Tylko na chwilę. - chwyta mnie za ramię i ciągnie do salonu.
Na drewnianej posadzce leżał Bren. Na twarzy miał zaschniętą krew.
- Kochanie! - wyrywam się Tylerowi i klękam obok ukochanego. Ten widok mnie rani. Jak można robić takie okrutne rzeczy drugiej osobie?

Tej nocy nie śpię. Siedzę na szpitalnym korytarzu z Tylerem i czekam na jakąkolwiek wiadomość na temat Brennana.
- Mam dwie wiadomości. - oznajmia lekarz, który łaskawie wychodzi do nas po nie wiadomo jak długim czasie oczekiwania. - Jedną dobrą, drugą złą. Którą najpierw? - patrzy na mnie wyczekująco.
- Tą dobrą. - odpowiadam, a moje serce głośno i szybko łomocze, jakby zaraz miało mi wyskoczyć z piersi.
- Pacjent jest stabilny. - odpowiada, a ja oddycham z ulgą. - Teraz ta zła. Pacjent jest nieprzytomny. Nie wiadomo czy się obudzi. - dodaje.
Zrozpaczona rzucam się na podłogę i płaczę. Mój świat się wali.

Tyler odwozi mnie do domu. W mojej głowie pojawia się myśl, że pamięta moje słowa i teraz będzie czegoś ode mnie chciał.
- Najlepiej zapomnij o nim i ułóż sobie życie na nowo. - oznajmia i wychodzi.
Oddycham z ulgą.
Zamykam za nim drzwi na klucz i siadam w swojej sypialni z sałatką warzywną. Zjadam ją w mgnieniu oka i odkładam naczynie na szafkę. Rozkładam się na łóżku i oddaję się wspomnieniom.

✩✩

czwartek, 3 listopada 2016

4.

Brennan
Budzę się obolały na podłodze w salonie. Podnoszę się i klnę pod nosem z bólu. Mimo tego ruszam szukać Nii. Nie ma jej w łazience, sypialni, kuchni. Nigdzie jej nie ma. Spoglądam na wyświetlacz telefonu. Dzwoniła. Wybieram jej numer i zdenerwowany chodzę wzdłuż kanapy.
- Bren? - słyszę jej słaby głos w słuchawce. - Tyler mnie porwał i zamknął w jakiejś piwnicy. Pomóż mi. - szlocha.
- Zrobię co się da. Uważaj na siebie Ni. - rzucam i kończę połączenie.
W biegu ubieram buty i kurtkę. Chwytam kluczyki leżące na stoliku w przedpokoju i wsiadam na swój motor. Jadę do domu Tylera w Santa Barbara. Mam przeczucie, że ona tam jest.

Po dwóch godzinach drogi jestem na miejscu. Wpadam do domu i uderzam brata z pięści w twarz.
- Gdzie jest Nia!? - krzyczę wściekły.
- Nie powiem Ci! - popycha mnie.
Zaczynamy się szarpać. Ja raz za razem zadaję mu cios z zaciśniętej dłoni w klatkę piersiową, a on wyrywa mi moje czarne włosy i kopie po kostkach.
- Ty sk*******ie! - wydzieram się i zadaję mu cios w krok.
Odpowiada mi tym samym. Upadam bez sił na drewniany parkiet. Głowa mi pulsuje z bólu, z nosa cieknie krew. Czuję jak Tyler kopie mnie jeszcze kilka razy i tracę przytomność.

✩✩